W dwudziestoleciu nie było polskiej dramatopisarki o podobnym temperamencie publicystycznym i równie nowoczesnym warsztacie - o dramatach Eleonory Kalkowskiej pisze Rafał Węgrzyniak w "Zeszytach Literackich".
W 1972 Zbigniew Herbert opublikował w "Twórczości" notę Eleonora Kalkowska. Przypomniał niemiecką poetkę i dramatopisarkę polskiego pochodzenia, po dojściu nazistów do władzy zmuszoną do emigracji, zmarłą w 1937 w Szwajcarii. Dopominał się o zgromadzenie i wydanie jej dorobku. Ten lakoniczny tekst przeszedł wówczas bez echa, lecz przedrukowany w 2001 w zbiorze "Węzeł gordyjski" sprowokował co najmniej trzy osoby: teatrologa Jagodę Hernik Spalińską, literaturoznawcę Jana Zielińskiego i tłumacza Piotra Lachmanna do poznania utworów zapomnianej autorki. Hernik Spalińska w 2005 na łamach "Dialogu" ogłosiła szkic prezentujący biografię Kalkowskiej i jej sztuki teatralne, a następnie przygotowała edycję dwóch dramatów z obszernym wprowadzeniem historycznymi. W tomie znalazł się "Joseph" wystawiony w 1929 w Berlinie, w Volksbuhne Erwina Piscatora i wkrótce w warszawskim Ateneum zagrany jako "Sprawa Jakubowskiego", w przekładzie Józefa Brodzkiego, or