Terzopoulos wyreżyserował antyczną tragedię osadzając ją w skomplikowanej i trudnej przestrzeni greckiej polityki - o spektaklu "Prometeusz w okowach" w reż. Theodorosa Terzopoulosa na Olimpiadzie Teatralnej we Wrocławiu pisze Dominika Bremer z Nowej Siły Krytycznej.
Scenografię "Prometeusza w okowach" Theodorosa Terzopoulosa tworzy koło wysypane ziemią, otoczone kręgiem z kamieni. Przypomina orchestrę, ale także ogromne palenisko, na którym Prometeusz może rozpalić skradziony bogom ogień. W tak skomponowaną przestrzeń wkracza siedmiu mężczyzn, ubranych w zniszczone garnitury, bez butów - wyglądają jakby przed chwilą wyszli spod zburzonego budynku. Wśród nich jest Prometeusz. Mężczyźni w garniturach to chór, składający się nie tylko z reprezentantów narodu greckiego. Słowa Hefajstosa i Przemocy wypowiadane są w językach tureckim i niemieckim. Mężczyźni do końca pozostaną w ograniczonej przez kamienny krąg przestrzeni. Częściej w pozycji leżącej niż stojącej, na ziemi, w niewygodnych, napiętych pozycjach, z rękami zwiniętymi na plecach, leżąc na boku, bez ruchu wypowiadają kwestie chóralnie, głośno, rytmicznie, akcentując najwyraźniej, najmocniej i najczęściej jedną frazę, wypowiadaną w ró�