Andrzeja Wajdę - w dniu pogrzebu reżysera na krakowskim cmentarzu - wspomina Witold Sadowy.
Pożegnali już wszyscy wielkiego Andrzeja Wajdę. W kraju i za granicą. Z miłością i szacunkiem. Jako człowieka wielkiego formatu. Wielkiego artystę, reżysera i patriotę. Wielkiego Polaka. Łączącego a nie dzielącego naród. Twórcę Polskiej Szkoły Filmowej. Jego prochy spoczęły na Salwatorskim Cmentarzu w Krakowie. Choć powinny spocząć na Wawelu. Zasłużył na to. Niestety czasy się zmieniły. Odszedł w nieodpowiednim momencie. Ale pamięć o Nim pozostanie na zawsze. W naszej historii i w historii światowego kina. Uhonorowany Orderem Orła Białego, Francuską Legią Honorową i amerykańskim Oskarem za całokształt działalności artystycznej oraz licznymi odznaczeniami i nagrodami krajowymi i międzynarodowymi. Nie miałem szczęścia być z Nim blisko. Nie spotkałem się z Nim w pracy. Rozmawiałem z Nim zaledwie parę razy w życiu. Ostatni raz na jubileuszu Olgierda Łukaszewicza w warszawskim Teatrze Kameralnym. Podpieraliśmy się obaj laskami, nie t