Kolejna premiera w Teatrze Jaracza to "Wassa Żeleznowa" Maksyma Gorkiego. Lena Frankiewicz, reżyserka, opowiada o ekonomicznej kolonizacji i degeneracji społeczeństwa na przykładzie rodziny.
Z adaptacji dramatu, który Gorki napisał w 1910 roku - (druga wersja - z 1935), wyłania się współczesny świat korporacji, wielkich biznesów i pieniędzy. Tytułowa bohaterka to kobieta interesu - trzyma w garści zarówno firmę (Żeleznowowie importują i eksportują tekstylia), jak i rodzinę. - Patrzymy na to bardzo współcześnie. Rynek skolonizował dziś wszystko, nawet nasze myślenie o uczuciach i relacjach rodzinnych, o których mówi się językiem strat i zysków. "Zainwestuj w swój związek", "Czy opłaca się być singlem?", "Zrób bilans uczuć". Ekonomia zawłaszczyła każde pole życia - mówi Frankiewicz. Dla Frankiewicz i Małgorzaty Maciejewskiej, dramaturżki, istotny był kontekst feministyczny. W rodzinie Żeleznowów rządzi kobieta, mąż pije, a brat jest nierobem. Wassa, którą reżyserka nazywa "kobietą-maszyną" - idealna matka, żona, bizneswoman, która zawsze świetnie musi wyglądać - nie wytrzymuje presji i zaczyna gonić własny ogon. -