"Wojna i pokój" w reż. Marcina Libera w Teatrze Powszechnym w Warszawie. Pisze Hanna Karolak w Gościu Niedzielnym.
PANORAMA ŚWIATA ROSYJSKIEJ ARYSTOKRACJI UKAZUJE KRYTYCZNY OBRAZ ELIT. Teatr Powszechny zawsze zajmował znaczące miejsce na kulturalnej mapie Warszawy. Jego wieloletni dyrektor, Zygmunt Hubner, swoim autorytetem nobilitował scenę przez lata. Nic dziwnego, że kolejną zmianę na fotelu dyrektorskim środowisko teatralne przyjęło z zainteresowaniem, by nie powiedzieć - z niepokojem. Tym bardziej że od nowego sezonu funkcję dyrektora objął Paweł Łysak, znany z eksperymentów scenicznych w swoim macierzystym teatrze w Bydgoszczy. Na konferencji prasowej poinformowano, że planowane są w Teatrze Powszechnym odrębne bloki tematyczne. W ramach bloku pierwszego, zatytułowanego "O co się zabijać? Wojna. Pokój. Ukraina", po "Dziennikach Majdanu" został pokazany spektakl "Wojna i pokój". Na pozór nic bardziej klasycznego. A jednak reżyser przedstawienia, Marcin Liber, rozłożył akcenty polemicznie wobec tekstu Tołstoja. A może po prostu doszukał się sarkazmu wobec