Musowanie "Drożdży" przyznanych przez "Politykę" dyrektorowi oraz czołowym reżyserom Starego Teatru trochę się uspokoiło, na tej uspokojonej, nieeuforycznej fali można już płynąć do wniosków ogólniejszych. A rzecz wykracza daleko poza sezon czy sezony i mieści się w tak zawsze ważnym dla nas pytaniu o stosunek do tradycji, jej wpływ na kształtowanie kultury i świadomości społeczeństwa. Rzecz jest "listopadowa" i romantyczna, bo ten właśnie kontur wypełniają sobą przede wszystkim inscenizacje Starego Teatru. Jego profil repertuarowy nie jest zresztą wyjątkowy: podobnie wygląda repertuar Teatru Narodowego w Warszawie. Porównania narzucają się same, są konieczne po to, aby uświadomić sobie, co znaczy dla nas tradycja romantyczna i jaką twórczą, daleko poza teatr wykraczającą rolę może spełniać. Niezwykłej - przekraczającej rozumienie każdego cudzoziemca, a kształtującej do dziś, w skali wartości obniżonych, stereotypy postaw polsk
Tytuł oryginalny
Dwa teatry czyli lekcje romantyzmu
Źródło:
Materiał nadesłany
Życie literackie nr 17