Włączyłem radio. W nim debata. O języku nienawiści. Coś mi jednak nie pasuje. Mówi niejaki Łukasz Warzecha. Mowa o Romach, gejach, gender. Prasówka, myślę. Dlaczego jednak ten człowiek mówi głosem aktora, Radosława Krzyżowskiego? Czy to znaczy, że już się zaczęło? "Hejt radio" Mai Kleczewskiej zostało zrealizowane z dbałością o każdy radiowy detal. Przypadkowy słuchacz, który włączył odbiornik w momencie nadawania "Hejt radia", mógł wpaść w niezłą pułapkę. Co jest tu radiem, a co teatrem? Co jest tu prawdą, a co fikcją? - pisze dla e-teatru Janusz Łastowiecki.
Słuchowisko zrealizowane przy okazji kampanii "Stop językowi agresji" to w swoim założeniu - dokudrama. Tego rodzaju gatunek jest w radiu praktykowany, ale przybiera on najczęściej formę, która wyraźnie oddziela to, co w opowiadanej historii jest kreacją, a co - dokumentem (znane słuchowiska Davida Zane Mairovitza, Maciej Drygasa). W przypadku "Hejt radia" dwie te rzeczywistości, fabularna i faktograficzna zlewają się w jeden twór, który łudząco przypomina w swoim rytmie, przestrzeni i jakości przekazu - audycję radiową. Mamy tu: wywiad, reklamę, wiadomości, czytaną powieść, telefony od radiosłuchaczy. Aktorzy mówią, mylą się, w pełni wykorzystują potoczystość języka ojczystego. Spikerzy z kolei nie dają po sobie poznać fabularnego sztafażu. Realizator akustyczny, Tomasz Orzechowski wykorzystał w zgraniu słuchowiska doświadczenie wytrawnego realizatora i umiejętnie zatarł granice między radiem a teatrem. W warstwie dźwiękowej zostało to w