"Poskromienie złośnicy" w reż. Katarzyny Deszcz w Teatrze im. Żeromskiego w Kielcach. Pisze Krzysztof Sowiński na blogu bez przeginania.
Katarzyna Deszcz, reżyser "Poskromienia złośnicy", najnowszej propozycji Teatru Żeromskiego, wie też, że świat gra w krzesła (o tym potem). A jej propozycja jest głosem rozsądku w debacie o coś, co media nazywają "gender". Obawiam się tylko czy jest nas, aż tak wielu, tych którzy rozsądek ten cenią? Nie przynosi on czerwonego dywanu wyściełanego w drodze do europarlamentu, grantów, czy statusu tzw. autorytetu. I żaden z aktorów, którzy świetnie zagrali bez wyjątku w Kielcach, zapewne nie dostanie, w tej pięciolatce - medalu od jakiekolwiek prezydenta. A ta komedia nie jest aż tak wesoła jakby się z razu wydawało, zawiera kilka szokujących scen. Nie chcę znowu o genderach. (W zasadzie ten nie zajmuje się prawami kobiet, ale płcią jako tzw. "konstruktem kulturowym", ale zgódźmy się na tę chwilę, na to powszechne uproszczenie). Nie chcę, a muszę. W epoce Szekspira kobiety nie były - jak sądzę dyskryminowane, dlatego, że tak sobie postanowi