"Lód" reż. Konstantina Bogomołowa w Teatr Narodowym w Warszawie. Pisze Aneta Kyzioł w Polityce.
Przybyli z kosmosu jako 23 tys. świetlistych promieni, nieszczęśliwy przypadek spowodował, zestali się ludźmi, czyli odrażającymi, martwymi już za życia "maszynami z mięsa". Wyróżniają ich blond włosy, niebieskie oczy oraz"mówiące serca", które trzeba obudzić, uderzając w nie lodowymi młotami. Serce zwykłego niebieskookiego blondyna lub blondynki zabiegu nie przeżyje, ale serce wybrańca "przemówi", ujawniając jego prawdziwe imię. W najgłośniejszej powieści jednego z najbardziej znanych współczesnych pisarzy rosyjskich odbijają się szalone ideologie XX w. Jest komunizm i faszyzm, tu zaprzęgnięte do oddzielania blond ziaren od ludzkich plew, jest rasizm oraz obraz współczesnej cywilizacji, z podziałem na 1 proc. wybrańców pozbawionych empatii wobec pozostałych 99 proc, dostaje się też ludzkiej potrzebie wiary w teorie spiskowe. Wszystko to w spektaklu Konstantina Bogomołowa jest, ale w tle, bo na pierwszy plan reżyser wysunął trop biblijny