"Draka" w reż. Natalii Fijewskiej-Zdanowskiej w Teatrze Młyn w Warszawie. Pisze Bronisław Tumiłowicz w Przeglądzie.
Wrażliwość społeczna jest znakomitym paliwem dla talentu dramaturgicznego Natalii Fijewskiej-Zdanowskiej. Jej nowa sztuka "Draka" tkwi mocno w rzeczywistości, niemal dotykalnym tu i teraz, bo w wierszowanym na wzór Tuwima tekście pojawiają się nawet nazwy warszawskich ulic. Jest bar mleczny, przychodnia, szpital, jest emeryt, kolejka do lekarza specjalisty, są zwykłe ludzkie kłopoty widziane w trochę krzywym zwierciadle. Wart uwagi jest też śpiewano-mówiony sposób narracji. Ni to kabaret, ni to musical porusza ważny, coraz ważniejszy temat - starości i związanej z nią biedy w świecie, gdzie coraz wyraźniej widać enklawy bogactwa i dostatku dla "lepszych". A wszystko w prościutkiej dekoracji, na którą składają się plastikowe skrzynki na żywność. Jeśli dodamy popis dobrego aktorstwa młodych sióstr Fijewskich i doświadczonego Krzysztofa Kiersznowskiego, wyjdzie nam spektakl ważny, sprawnie zrealizowany i poruszający.