TRZECIA to już pełnospektaklowa sztuka tego autora, którego znamy także z satyrycznych skeczy w STS-ie, z kąśliwych felietonów w "Literaturze". Cała ta pisanina Tyma utrzymana zawsze była w dość jednorodnej stylistyce, której zaletą była ostrość w widzeniu grzechów i śmieszności świata, wadą - jakaś nieuchwytna do tego świata niechęć, której autor nie starał się nawet skryć pod maską pełnej wyższości ironii. "Rozmowy przy wycinaniu lasu" utwierdzają mnie w sądzie o starych zaletach dramaturgii Tyma, do wad dodają nową. Zaczyna się ta dwuaktówka od sekwencji prześmiesznych pogwarek, jakimi czterej drwale skracają sobie czas czekania na pracę. Tym tworzy od razu nastrój: to takie puszczańskie czekanie na Godota. W jego roli, jak przystało na utwór, co przyznaje się do pure nonsensu i w rodzimej dębinie się rozgrywa, obsadzony został stary karp. Polują drwale na ową rybę od lat i od lat sobie gaworzą. Ich rozmowy to najmocniejsze kwad
Tytuł oryginalny
Wieloryb w "Kwadracie"
Źródło:
Materiał nadesłany
Express Wieczorny nr