Znacie kogoś nieubezpieczonego? Tak? Niesamowite! Ponoć osoby nieobjęte ubezpieczeniem zdrowotnym praktycznie nie istnieją. Nieubezpieczeni bywają młodzi aktorzy bez etatu i szeregowi dziennikarze. Osoby "zatrudniane" na czarno, albo pracujące od zlecenia do zlecenia - pisze Witold Mrozek w felietonie dla e-teatru.
"Setny ułamek procentu", tak oszacowała ich liczbę parę miesięcy temu Ewa Kopacz - kiedyś na czele ważnego resortu, dziś na czele ważniejszej izby. Setny ułamek procentu, czyli mniej więcej tyle, co w populacji albinosów. Białowłosego kolegę przed trzydziestką poznałem w życiu tylko jednego, a ludzi nieubezpieczonych w zbliżonym wieku spotykam codziennie. Nieubezpieczeni bywają młodzi aktorzy bez etatu i szeregowi dziennikarze. Osoby "zatrudniane" na czarno, albo pracujące od zlecenia do zlecenia. Kasjerki po pięćdziesiątce zatrudniane przez agencje pracy tymczasowej "na dzieło". Szerokie i zróżnicowane są zastępy prekariatu, dla których nawet dostęp do powszechnie krytykowanych świadczeń NFZ i kolejek przed lekarskimi gabinetami jest niedostępnym luksusem. Swój problem nieubezpieczony prekariusz może rozwiązać oczywiście przez małżeństwo z osobą oskładkowaną. To rozwiązanie nie tylko raczej radykalne, ale i nieraz trudne. Może z przyc