Chodzenie do teatru dla człowieka, pisującego o teatrze to - jak wiadomo - nie tyle przyjemność, ile obowiązek. Ponadto wyznam, szczerze, że bardzo trudno śmiać się na szampańskich komediach proponowanych przez nasze gwiazdy reżyserii i aktorstwa. Specyficzny rodzaj humoru, proponowany przez naszych specjalistów od satyry w rodzaju pp. Grońskich i Passentów raczej zasmuca, niż bawi. Mam na myśli widza, bo dla autorów i tak lecą tantiemy, mogą się więc czuć należycie rozweseleni samym faktem dojścia do premiery. I oto zdarzyło mi się obejrzeć przedstawienie "Księgi Hioba" w Teatrze "Kwadrat". Jest to scena związana obecnie z Teatrem na Woli. Teatr ten stara się grać dla publiczności, a nie dla snobów jako to przed niewielu laty bywało. Sztuka bawienia tzw. przeciętnego widza, a nie tylko wycieczek z prowincji, przymusowo doprowadzanych do teatru jeszcze nie zanikła zupełnie w naszym, kraju, miejmy więc nadzieję, iż teatr ten, poza obowiązko
Tytuł oryginalny
Śmiech w Kwadracie
Źródło:
Materiał nadesłany
Rzeczywistość nr 28