Z dramaturgią Ramona Marii del Valle-Inclana zawsze były kłopoty. Szczególnie gdy - jak w przypadku polskich wystawień - w grę wchodzą tłumaczenia. Niepowtarzalny język, odwołania do galicyjskiej tradycji, dziwne pomieszanie stylów, no i ten nieszczęsny termin "esperpento", którym pisarz określał część swoich dramatów, a co do którego nie wiadomo, czy jest kategorią estetyczną, czy gatunkową. To tak, jak z próbami przenoszenia na obcy grunt poezji Leśmiana czy narodowych arcydzieł Wyspiańskiego. Nie bez powodów porównywano dramaty Valle-Inclana do twórczości Witkiewicza. Z obydwoma niełatwo sobie poradzić na scenie, trzeba znaleźć sposób-wytrych, i dla warstwy fabularnej, i dla wizualnej. Piotr Tomaszuk, decydując się wystawić Słowa Boże w warszawskich Rozmaitościach, musiał stawić czoło wszystkim tym przeszkodom(1). Ramon Maria del Valle-Inclan, zaliczany do "pokolenia 1898", które rozpoczęło modernistyczną rewolucję w literaturze his
Tytuł oryginalny
Kąśliwy diabełek Tomaszuka
Źródło:
Materiał nadesłany
Dialog nr 4