"Daszeńka" w reż. Jakuba Kofty z Teatru Lalka w Warszawie na XVIII Międzynarodowym Festiwalu Teatrów Lalek "Spotkania" w Toruniu. Pisze Joanna Zaworska w Kurierze Festiwalowym.
O tym, ile w nas udawanego zachwytu nad Sztuką, możemy najlepiej przekonać się siedząc w teatrze ramię w ramię z dzieckiem. Dla nas, dorosłych, odpowiedź na pytanie "podobało czy nie podobało mi się?" bywa za trudna, nie potrafimy już określić się w prosty sposób - potrzebujemy wielu ładnie brzmiących słów, żeby uznać, iż przedstawienie było dobre, bądź złe. Naturalne reakcje, które wzbudza w nas przedstawienie teatralne, są już dla nas mało istotne. Często nazywamy "dobrym" to, czego nie rozumiemy. Dlaczego nie doceniamy prostych form? "Daszeńka" mówi zwykłym językiem o prostych rzeczach. Twórcy wplatają w tę opowieść odrobinę absurdu (uwielbianego przez dzieci) i dwuznacznego żartu (pożądanego przez dorosłych). Nie ma nudy, nie ma przeintelektualizowania, jest za to dużo śmiechu i refleksji. Konstrukcję przedstawienia charakteryzuje zręczna ciągłość. Zaś płynność, z jaką prowadzona była narracja opowieści sprawiała, ż