"Eugeniusz Oniegin" w reż. Michała Znanieckiego w Operze Krakowska w Krakowie. Pisze Paweł Dybicz w Przeglądzie.
Gdy ma się w zasięgu ręki wyśmienitego śpiewaka, zrozumiałe, że pod niego ustawia się repertuar. I tak się dzieje z Operą Krakowską, która po premierze "Don Giovanniego" ponownie obsadziła Mariusza Kwietnia w nowej inscenizacji, tym razem w "Eugeniuszu Onieginie". Tytułowa rola jest niemal stworzona dla Kwietnia, o czym miała już okazję się przekonać publiczność wielu renomowanych teatrów operowych. Oniegin w jego wykonaniu to pełen uczucia, a zarazem rozdarty kochanek, który w III akcie zaczyna rozumieć, że jest człowiekiem przegranym. Jego głos wtedy nie jest tak liryczny, ale jakby matowieje. Ta modulacja to maestria. Kwiecień jest wokalną instytucją, więc tylko wyjątkowo marna inscenizacja może zatrzeć niezapomniane wrażenia z jego występów. Realizacja Michała Znanieckiego będzie budzić kontrowersje, a nawet zarzuty, że nie do końca wiadomo, co reżyser chciał przekazać. Czy wszechobecna woda oddaje ideę tej opery, czy nie za dużo pó