Sztuka Anny Świrszczyńskiej przygotowywana jest przez Teatr Stary - ponadplanowo. Grana będzie zarówno na scenie w teatrze, jak w objeździe po peryferiach krakowskich. Ta nowa forma upowszechnienia sztuki teatralnej - poprzez docieranie z nią do zaniedbanych dzielnic przyłączonych do wielkiego Krakowa, to eksperyment na pewno cenny i ciekawy. Z tym większym zainteresowaniem odnosimy się do nowej sztuki krakowskiej pisarki, znanej dobrze z wielu dramatów, które z powodzeniem zdały teatralny egzamin. - "Trzy kobiety i ja" - to chyba Pani debiut komediowy? - Właściwie tak. Mam już wprawdzie w swym dorobku "lekką" sztukę pt. "Babcia leci na Księżyc", ale nie była ona dotąd wystawiana. "Trzy kobiety i ja" - to typowa farsa. Dużo w niej komizmu sytuacyjnego - przebierania się, ucieczek, chowania do szaf, pod stół itp. Myślę, że i publiczności przyda się trochę śmiechu i aktorom trochę ruchu na scenie. Równocześnie jest to sztuka z morałem. Bohaterem jes
Tytuł oryginalny
"Trzy kobiety i ja" Świrszczyńskiej
Źródło:
Materiał nadesłany
Dziennik Polski